czwartek, 17 stycznia 2008

Opat z Broumova

Z pewnością olivetinski Opat powstaje tylko z trzech składników: wody, słodu i chmielu. Wiem to dzięki pewnej wiosennej wizycie w browarze i spotkaniu z piwowarem i właścicielem Jaroslavem Nosek.
Nie dość, że Opata warzy się tu tradycyjnie, to jeszcze i na dodatek w dość specyficznym i klimatycznym miejscu, jakimi są budynki i piwnice. Historia wyłazi z niemal każdego kąta, z tym, że raz jest to historia przez "H" a raz jest to socrealistyczna siermięga. Nie znajdzie się tu żadnego przepychu, zbędnych dodatków - ma się też wrażenie, jakby od wieków pracowało tu kilka osób, które bez pośpiechu i żadnych słów warzą i rozlewają piwo.
W samym browarze próbowałem suszonego słodu jęczmiennego w słodowni, wdychałem woń gotującej się brzeczki. Poklepałem sporej wielkości tanki z leżakującym piwem, rzuciłem okiem na rozlewnię.
Na koniec odjechaliśmy - jak na prawdziwych smakoszy przystało - ze 110 litrami piwa "na łeb", gdyż na tyle pozwalają przepisy wywozu piwa z innego kraju ;-)))

Brak komentarzy: