czwartek, 31 stycznia 2008

"Górska perła" czyli "Zemsta Radkowa"


- bo tak a nie inaczej nazywano przynajmniej w latach 80-tych ubiegłego wieku to piwo jasne o jakże wiele obiecującej nazwie. Nazwa nie zwodziła smakosza jedynie wtedy, gdy wypijał je z samego rana po mocno zakrapianej dzień wcześniej imprezce. Dodatkowym i niezbędnym warunkiem było to, aby "Górska perła" była - nie daj Boże! - rozlewana do butelek nie później jak 48 godzin temu.
Co by nie powiedzieć - kawałek regionalnej historii. Co ciekawe - wzięli się za niego uczniowie radkowskiej szkoły i w ramach ogólnopolskiego projektu objęli stary browar (właściwie budynki po nim) tym swoistym patronatem.
Tytułem zapowiedzi - wkrótce wywiad (lecz nie-rzeka) z byłym pracownikiem browaru w Radkowie, browaru Piast we Wrocławiu, właścicielem hurtowni piwa i całej baterii rollbarów do ich rozlewania. Czyli smakoszem Karolem.

czwartek, 17 stycznia 2008

Opat z Broumova

Z pewnością olivetinski Opat powstaje tylko z trzech składników: wody, słodu i chmielu. Wiem to dzięki pewnej wiosennej wizycie w browarze i spotkaniu z piwowarem i właścicielem Jaroslavem Nosek.
Nie dość, że Opata warzy się tu tradycyjnie, to jeszcze i na dodatek w dość specyficznym i klimatycznym miejscu, jakimi są budynki i piwnice. Historia wyłazi z niemal każdego kąta, z tym, że raz jest to historia przez "H" a raz jest to socrealistyczna siermięga. Nie znajdzie się tu żadnego przepychu, zbędnych dodatków - ma się też wrażenie, jakby od wieków pracowało tu kilka osób, które bez pośpiechu i żadnych słów warzą i rozlewają piwo.
W samym browarze próbowałem suszonego słodu jęczmiennego w słodowni, wdychałem woń gotującej się brzeczki. Poklepałem sporej wielkości tanki z leżakującym piwem, rzuciłem okiem na rozlewnię.
Na koniec odjechaliśmy - jak na prawdziwych smakoszy przystało - ze 110 litrami piwa "na łeb", gdyż na tyle pozwalają przepisy wywozu piwa z innego kraju ;-)))

wtorek, 15 stycznia 2008

Utopenci - zapowiedź 1


Klasyczna czeska zakąska do piwa, po prostu marynowana kiełbaska.
Skąd pochodzą te na zdjęciu, kto je zrobił, po co i jak smakowały - już niedługo!

czwartek, 10 stycznia 2008

Weizen z Nachodu

Produkty browaru w Nachodzie miałem okazję poznać zaraz na początku lat 90-tych. To wtedy, gdy otworzyła się swobodnie granica z naszymi sąsiadami, mieliśmy nieskrępowany dostęp nie tylko do czeskich piw, ale generalnie do alkoholu „made by CZ”. Tamtejszy „Primator” z Nachodu robił „karierę” głównie ze względu na cenę. To był piękny czas – za niewielką kwotę duuuuużo czeskiego piwa!

Zazwyczaj kupowany był „svetly leżak” czyli „12”. Nie było to wtedy szczególnie smaczne piwo – nieco lepszy był „Hradecky lev” z nieistniejącego dzisiaj browaru w Hradcu Kralove. Nie istnieje też – ale w Nachodzie – typowa czeska „spelunka” czyli gospoda piwna w rynku, do której wpadaliśmy, robiąc zakupy w mieście. Była długa i wąska, w lekkim półmroku nalewano „Primatora” przy blaszanym wyszynku. Do piwa można było zamówić parówki. Piwo – niemal za grosze – miało tam niepowtarzalny smak i dla wielu z nas ta knajpka była substytutem tych czeskich gospód z opowiadań Hrabala.

Po dłuższych „wakacjach” w piciu Primatora zdziwiłem się co niemiara, kiedy zobaczyłem jakiś czas temu na półce marketu butelkę weizena . Wrzuciłem kilka flaszek do koszyka i o niczym innym w drodze powrotnej nie myślałem, jak o degustacji tego pszenicznego.

Etykieta – elegancka, dla mnie przyjazna – bo w końcu z widokiem nachodskiego zamku! Pasująca biała oklejka szyjki typowej czeskiej flaszeczki 0,5 litra, literka W na kapslu. Przy nalewaniu piwo pieni się mocno, jednak nie na tyle denerwująco, żeby zbyt długo opadać. Pierwsze łyki mówią wszystko – kwaskowo-chlebowy smak, utrzymujący się w gębie przez dłuższą chwilę, pasująca mi ilość goryczki, czyli niedużo. Trochę za bardzo gazowane. Mętne na tyle, by wierzyć, że pszeniczne i na tyle, by wierzyć, że świeże. Większy osad na dnie nie występuje. Jednym słowem – udane dziecko nachodskich piwowarów, chociaż ma się nieodparte wrażenie, że mistrzostwem jeszcze nie jest.

Ostatnia uwaga dla smakoszy – tego weizena trzeba schłodzić!



Mały słowniczek CZ/PL:
pivovar - browar
sladek - piwowar w browarze
lahev - butelka
sud - beczka

Foto: H.Krech


Nachod po polsku - zobacz

środa, 2 stycznia 2008

Jak to z piwem bywa

No cóż, kulinarne kwestie zacząć należy od dość uniwersalnego napoju, pasującego w wielu przypadkach przed, w trakcie i po, który bynajmniej winem (a nie daj Boże – wodą) nie jest.

Mowa o piwie, prastarym napoju, który swego czasu zastępował nawet walutę. Całkiem współcześnie piwo jest jakże medialnym bohaterem całej masy reklam, które starają się wykreować go na swego rodzaju ikonę (popkultury). Oglądając te reklamy trudno odnieść wrażenie, że piwo to mnogość jego odmian i rodzajów, wielość smaków, różnorodność szkieł i barw na etykietach. Piwny świat wg reklam to zatłoczona knajpa, gdzie hurtem i ciurkiem leje się coś do szkła i gdzie rządzi hałas. Na całe szczęście TV odbiorniki mają przyciski On/Off na obudowie bądź pilocie, więc rozstać się z „takim” światem jest dziecinnie łatwe.

No ale jaki piwny świat w Polsce AD2008 może być przedstawiany? Jak można oglądać go przez okulary menedżerów (klerków) z Kompanii Piwowarskiej i Grupy Żywiec??? Z pewnością są to fajni faceci (a może Panie???) ale byliby oni także fajni w wytwórni ziemniaczanych chipsów. CHODZI WYŁĄCZNIE O TO, ŻE DUŻE KONCERNY FLEKUJĄ I NISZCZĄ KULTURĘ PIWOWARSKĄ W NASZEJ CZĘŚCI EUROPY POPRZEZ NISZCZENIE MAŁYCH BROWARÓW I ICH ZWIĄZKÓW Z REGIONAMI I LOKALNYMI SPOŁECZNOŚCIAMI.

Ktoś słusznie zauważy: globalizacja, prawa rynku, itd. No ale jak można reklamować piwo Piast jako wrocławskie piwo, kiedy produkowane jest w Szczecinie? Dlaczego dynamiczny i ambitny Wrocław milczy w tej sprawie i nie grzmi?

Anegdota: rozmowa z czeskimi partnerami spod Gór Orlickich w sprawie wspólnej imprezy piwnej promującej walory turystyczne Czech w Kłodzku, rozmawiamy o udziale finansowym i rzeczowym browarów:

CZ: No to jakie macie browary najbliżej Kłodzka?

PL: W Nachodzie i Broumovie.

CZ: Ha, ha, ha, ha!

Tym sposobem przeszedłem do piwa czeskiego, mającego nie zachwianą pozycję na świecie. Ilustracją niniejszego postu są Svijany, nieduży a energiczny browar spod Liberca. Słynie z produkcji piw niepasteryzowanych w butelkach, co czasami (nie-pasteryzacja) jest kwestionowane. Za to niekwestionowane są walory smakowe prezentowanej na fotach „11”, o których będzie jeszcze okazja pisać.

Skrzynkę tego piwa zakupiłem w miejscowości Rychnov nad Kneźnou w małym punkcie sprzedaży w dawnym browarze. W tych pomieszczeniach zamiast piwa tłoczy się obecnie soki owocowe.


Foto: H.Krech