Zazwyczaj kupowany był „svetly leżak” czyli „12”. Nie było to wtedy szczególnie smaczne piwo – nieco lepszy był „Hradecky lev” z nieistniejącego dzisiaj browaru w Hradcu Kralove. Nie istnieje też – ale w Nachodzie – typowa czeska „spelunka” czyli gospoda piwna w rynku, do której wpadaliśmy, robiąc zakupy w mieście. Była długa i wąska, w lekkim półmroku nalewano „Primatora” przy blaszanym wyszynku. Do piwa można było zamówić parówki. Piwo – niemal za grosze – miało tam niepowtarzalny smak i dla wielu z nas ta knajpka była substytutem tych czeskich gospód z opowiadań Hrabala.
Po dłuższych „wakacjach” w piciu Primatora zdziwiłem się co niemiara, kiedy zobaczyłem jakiś czas temu na półce marketu butelkę weizena . Wrzuciłem kilka flaszek do koszyka i o niczym innym w drodze powrotnej nie myślałem, jak o degustacji tego pszenicznego.
Etykieta – elegancka, dla mnie przyjazna – bo w końcu z widokiem nachodskiego zamku! Pasująca biała oklejka szyjki typowej czeskiej flaszeczki 0,5 litra, literka W na kapslu. Przy nalewaniu piwo pieni się mocno, jednak nie na tyle denerwująco, żeby zbyt długo opadać. Pierwsze łyki mówią wszystko – kwaskowo-chlebowy smak, utrzymujący się w gębie przez dłuższą chwilę, pasująca mi ilość goryczki, czyli niedużo. Trochę za bardzo gazowane. Mętne na tyle, by wierzyć, że pszeniczne i na tyle, by wierzyć, że świeże. Większy osad na dnie nie występuje. Jednym słowem – udane dziecko nachodskich piwowarów, chociaż ma się nieodparte wrażenie, że mistrzostwem jeszcze nie jest.
Ostatnia uwaga dla smakoszy – tego weizena trzeba schłodzić!
Mały słowniczek CZ/PL:
pivovar - browar
sladek - piwowar w browarze
lahev - butelka
sud - beczka
Foto: H.Krech
1 komentarz:
Już jest odblokowany dostęp do komentowania anonimowego!!!
Zapraszam!
Prześlij komentarz